Nie tylko w świecie, ale także i w naszej ojczyźnie coraz częściej obserwujemy kryzys więzi małżeńskich. W Polsce, co trzecie małżeństwo ulega rozpadowi. W dużych aglomeracjach miejskich, na 100 par rozwodzi się ok. 40. Nie należy sądzić, że problem ten nie dotyczy katolików. Wielu z nich wstępuje w kolejne, już niesakramentalne z punktu widzenia wiary związki. Pomijając takie osoby oznaczałoby zrezygnować z jednej czwartej, czy nawet jednej trzeciej ogółu wiernych w większych miastach. „Drogą Kościoła” jest człowiek żyjący w takich a nie innych uwarunkowaniach społecznych i kulturowych (por. Jan Paweł II, Enc. Redemptor hominis, nr 14). Niezapomniany papież Jan Paweł II, w roku 1981, w adhortacji apostolskiej Familiaris consortio poświęconej sytuacji rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym zaapelował do Kościoła o roztoczenie opieki nad rozwiedzionymi, nie tylko tymi, którzy żyją samotnie (nr 83), ale także tymi, którzy wstąpili w ponowne związki (nr 84). Myśl o zainicjowaniu duszpasterstwa osób żyjących w związkach niesakramentalnych przy Parafii św. Andrzeja Boboli w Warszawie, nie zrodziła się przy biurku. Osoby zainteresowane same zgłosiły się do kancelarii parafialnej zachęcone słowami Papieża. W tamto wrześniowe popołudnie 1987 roku podjąłem rękawicę rzuconą mi przez parę niesakramentalną – wspomina ówczesny proboszcz o. Mirosław Paciuszkiewicz SJ (Drogi powrotu, Ząbki, s. 17). Nie przypuszczałem – kontynuuje – że już zaczynała się nowa przygoda, której nie brałem pod uwagę w jakimkolwiek swoim planowaniu w ciągu trzydziestu trzech lat kapłaństwa (s. 11). A po wyjazdowym dniu skupienia, który zorganizował wyznaje: Przedziwne były świadectwa tych ludzi. Po ich wysłuchaniu, powtarzałem za Chrystusem: «Nie widziałem tak wielkiej wiary w Izraelu». (…) To było niezwykle radosne i zarazem bolesne dla mnie doświadczenie (tamże, s. 13). Od tej pory, osoby rozwiedzione cywilnie i żyjące w nowych związkach spotykają się przy Sanktuarium św. Andrzeja Boboli nieprzerwanie od listopada 1987 roku. Duszpasterstwo to nie ma na celu akceptacji rozwodów czy też tworzenia swojego rodzaju „lobby" w Kościele; jego zamiarem jest niesienie pomocy duchowej tym wszystkim, którym skomplikowało się życie małżeńskie, a którzy nadal pozostają osobami ochrzczonymi. Chodzi o pomoc w zachowaniu ich więzi z Chrystusem i Kościołem, o umożliwienie prowadzenia życia religijnego oraz o stworzenie warunków do pojednania się z Bogiem i z ludźmi, pojednania, które może dokonać się jedynie w prawdzie, a nie z jej pominięciem czy wzięciem w nawias. Większość z tych osób nie może przystępować do sakramentów świętych, co stanowi autentyczne cierpienie, jednak, jak każde cierpienie, także i to, wielu oczyszcza i prowadzi do przemiany wewnętrznej. Sakramenty nie wyczerpują całego bogactwa życia chrześcijańskiego. Gdy nie jest możliwa „normalna" droga w dążeniu do Boga, należy szukać innych dróg, zawsze jednak w ramach tego samego Kościoła. Najważniejsze by nie stanąć w miejscu, nie zwątpić, nie zrezygnować. W odkryciu tych innych, „poza", czy „parasakramentalnych" form życia chrześcijańskiego pomagają właśnie spotkania w grupach (patrz: spotkania). Duszpasterstwo nie ma gotowych recept, jest to raczej droga, która odsłania swój sens w miarę kroczenia po niej. Praca w duszpasterstwie – pisze Maria – uczy szukania dróg do Pana pomimo istniejącej przeszkody, w sposób, który sama muszę wypracować i odkryć. To stało się nieprawdopodobnie wciągającą przygodą. Wszystko muszę jakoś zrozumieć od środka – na to trzeba czasu (Drogi powrotu, s. 229-230). A wraz z czasem niektórzy ze zdumieniem odkrywają, że z pomocą łaski Bożej, możliwe staje się to, co wydawało się kiedyś niemożliwe.

ks. Wojciech Nowak SJ